sobota, 24 listopada 2012

Party hard

Hejka.
O jejciu, no i znowu straciłam systematyczność jeśli chodzi o blog. -,-
Tyle rzeczy się od ostatniego mojego wpisu wydarzyło, że na 100% o czymś zapomnę wspomnieć.
Z tego co pamiętam, to jakieś 2 tygodnie temu byłam na basenie i w kinie. Muszę przyznać, że myślałam że będzie gorzej. O.o Ale na przekór moim przekonaniom, było naprawdę super. Chyba bardziej mi się podobało na basenie. ;p
Całkiem niedawno, bo tydzień temu, odbyło się "birthday party" mojej cioci. I były to takie okrągłe urodziny. Pomimo pewnych utrudnień na początku (zalana damska toaleta, pęknięta rura w męskiej), potem wszystko już poszło gładko. Dużo tańców, śpiewania, życzeń, jedzenia. Nie zabrakło również największego polskiego hitu, a mianowicie "Ona tańczy dla mnie" ;D
Udało mi się zrobić parę zdjęć.






Przedwczoraj nie było mnie w szkole (jak się później dowiedziałam, niczego ciekawego nie przegapiłam) bo jechałam do lekarza. Ale prawdę mówiąc, więcej czasu spędziłam na innych rzeczach niż na czekaniu w kolejce u lekarza czy na samej wizycie. No więc, gdy dotarliśmy na miejsce, tata podrzucił mnie pod Auchan, bo miałam tam jedną sprawę do załatwienia. ;> A mówiąc wprost, musiałam po prostu zakupić prezent dla A., na który składałyśmy się z dziewczynami. Gdy tylko weszłam do sklepu, od razu zauważyłam to, co miałam zamiar kupić. Byłam przeszczęśliwa! :) Kupiłam parę innych dupereli i zadzwoniłam po tatę. A on mówi "No córka, ja wcześniej jak za 30/40 min nie będę.", a ja myślę "OMG...", no a tata "Chyba że chcesz, to mogę kogoś po ciebie wysłać". No to ok.
To nic, że zrobiłam sobie siarę przed tym facetem, bo dzwonił do mnie 3 razy i dopiero za 4 razem odebrałam (na swoje usprawiedliwienie - nie było w ogóle słychać mojego dzwonka -,-). Ale po tym jak już po mnie przyjechał, okazało się, że jest bardzo sympatyczny i tolerancyjny. :) Na moje szczęście. Dopiero później udałam się z tatą do lekarza. I co się okazało? Że nie ma w ogóle kolejki i że doktor może nas zaraz przyjąć. No to lecimy. Wszystko posprawdzał, wszystko jest ok. I cała wizyta trwała nie więcej niż 15 min. I taka to była historia.
A wczorajszy wieczór spędziłam u A. wraz z dziewczynami. Nie zapomnę tej imprezy NEVER and EVER!
Najlepszy epizod? Właściwie to dwa. Nagrywanie "TRUDNYCH SPRAW" (Z., ty hipsterze) i M. i A. jako wampiry.
M.: Mogę wyssać twoją krew?
S: Nie! Nie nie nie! Aaaaaa przestań!
M: Mogę wypić twoją krew?
O: ...Spoko.

A więc jak widzicie, ostatnimi czasy wiele się działo. Co jakiś czas postaram się robić posty tematyczne. Oczywiście, jeśli mi na to czas pozwoli, bo to tylko i wyłącznie od tego zależy. ;) 
SEE YOU SOON!

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz