środa, 1 sierpnia 2012

Morze. :D

Hej!
No i już jestem w domu. Wczoraj wróciliśmy. Ogólnie muszę powiedzieć, że wyjazd był baardzo udany. :)
W poprzednim poście napisałam, że postaram się zrobić filmik, ale niestety nic z tego nie wyszło. Nagrałam tylko w drodze powrotnej Krystiana który bawił się balonem. (WTF?)
Nie będę się za bardzo rozpisywać, ale postaram się opisać chociaż cząstkę z każdego dnia. ;)
Wtorek:
Wyjechaliśmy o 5.00 rano. Jazda była bardzo długa i uciążliwa, nie wiem ile razy się zatrzymywaliśmy, ale co chwilę komuś się chciało do toalety. ;p Na jakiejś stacji chłopacy kupili hot-dogi i ja się też skusiłam. ;p Są naprawdę dobre. Na miejscu byliśmy gdzieś koło 13.00.
Wpakowaliśmy bagaże do pokoju, przebraliśmy się i ruszyliśmy na plażę. Droga nie była zbyt skomplikowana, ale prowadziła przez las, w którym było pełno komarów. -,- Gdy już było widać zarys morza, okazało się, że jesteśmy bardzo wysoko i na plażę trzeba zejść schodami. Stromymi schodami. To był jeden minus. Ale gdy już zeszliśmy na sam dół, było naprawdę fajnie. Rozłożyliśmy koce, parawany i opalanko. ;) Chłopcy oczywiście od razu wskoczyli do wody.









Później nie działo się nic ciekawego, tylko obiado-kolacja i zwiedzanie okolicy. :)
Środa:
Tą środę zapamiętam już chyba na zawsze. ;p W każdym razie postaram się. Hmm... po dłuższym zastanowieniu myślę, że zachowam to dla siebie. :P Jak na razie tylko moja rodzina i Martyna wie o co chodzi, i wolę żeby tak zostało. ;p Mogę ujawnić tylko jedno zdjęcie. ;)











Po tej sytuacji której nie zdradzę poszliśmy do wesołego miasteczka. :D To jest mój żywioł. Najpierw poszłam z mamą do domu strachów. Było OKROPNIE! :D Jakiś Frankenstein cały czas nas dotykał po plecach! ;p
Później chłopaki poszli na samochodziki..




..a potem ja z Maćkiem na karuzele. :D
Obok tego wesołego miasteczka "dla dorosłych" było też takie dla dzieci. I tam też chłopcy znaleźli sobie coś dla siebie. ;p








Wieczorkiem kolacja, spacer i do mieszkania. ;)
Czwartek:
Rano strasznie się denerwowałam sytuacją z poprzedniego dnia, ale okazało się że niepotrzebnie. ;) Po śniadaniu na plażę, później obiad, spacer, kolacja, mieszkanie.
Piątek:
Ten dzień był taki jak każdy inny, w jednym sklepie było -50% zniżki na wybrany produkt i kupiłam sobie marynarkę. :D
Aha, w tym dniu była okropna mgła, a jak przeszło to od razu wyszło słońce. :)





























Wieczorem był piękny zachód słońca.
Sobota:
W sobotę rano wybraliśmy się na wycieczkę do Gdańska, po drodze zahaczając o Sopot. Molo Sopockie jest niesamowite, a Gdańsk skrywa w sobie wiele tajemnic. :)
SOPOT:













GDAŃSK:









W tym dniu był straszny upał! Po drodze zrobiłam zdjęcie wiatrakom, których było.. około 25. ;)







Niedziela i poniedziałek były dniami deszczowymi, także nie ma co opisywać. No i we wtorek powrót do domu. ;( 
Chciałabym tam kiedyś jeszcze wrócić. Aha, to było w Jastrzębiej Górze. ;p To tyle na dzisiaj, jutro przychodzi Martyna. *.* Będzie zacnie milordzie. ;p
 Pa pa ;*




2 komentarze :